Legendy Indywidualnych Mistrzostw Polski, odc. 1 – Tomasz Gollob

Kiedy Włodzimierz Szaranowicz wygłaszał swoje wspaniałe przemówienie, żegnające jednocześnie kończącego karierę Adama Małysza, niektórzy kibice mogli pomyśleć, że pasowałoby do wielkiej legendy sportu żużlowego. Tomasz Gollob był przez lata dominatorem cyklu IMP. Jego historia to pasmo sukcesów, ale też kontrowersji. Zapraszamy na sentymentalną podróż do lat dziewięćdziesiątych i nie tylko.

W 1989 roku 18-letni Tomasz Gollob przyjechał na turniej finałowy IMP do Leszna. Był to piąty finał tych prestiżowych rozgrywek, rozegrany na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Młodziutki Gollob reprezentował Wybrzeże Gdańsk i rozpychał się łokciami w czołówce. Czy skutecznie? Jak najbardziej! Nastolatek był trzeci i przegrał tylko z Janem Krzystyniakiem i sensacyjnym zwycięzcą – Wojciechem Załuskim z Kolejarza Opole. Warto wspomnieć, że ten ostatni pojechał tylko dlatego, że konieczne było zastąpienie kontuzjowanego Zenona Kasprzaka.

Rok później Gollob powtórzył sukces w Lublinie i oklaskiwał triumfatora, wspominanego wyżej Zenona Kasprzaka. Wydawało się, że era triumfów wychowanka bydgoskiej dopiero nadejdzie. Ci, którzy wieszczyli taki scenariusz nie pomylili się ani trochę. W 1991 roku w Toruniu późniejszy mistrz świata był poza podium, ale już rok później w Zielonej Górze przegrał tylko… jeden bieg. Radość bym była tym większa, że za plecami legendy speedwaya uplasował się reprezentant toruńskiego klubu, Jacek Krzyżaniak. Późniejsze trzy lata to kolejne trzy złote krążki i zaledwie dwa przegrane biegi. Kontrowersji nie brakowało w 1995 roku we Wrocławiu, gdzie środowisko sprzyjające Gollobom i nie tylko sugerowało powstanie tzw. „spółdzielni antygollobowej”. Nawet jeśli taka istniała, to na niewiele się to zdało, bo bohater pierwszego odcinka pokonał po wyścigu dodatkowym Piotra Śwista i zgarnął kolejne złoto.

Lata 1996 – 1999 to okres „posuchy”, o której marzyłoby wielu żużlowców. Tomasz Gollob zanotował wtedy „zaledwie” dwa srebrne medale (1998 i 1999 Bydgoszcz) i jeden brąz (Częstochowa 1997). Wtedy sporo już mówiło się o rywalizacji „Chudego” z Piotrem Protasiewiczem. W 1999 roku lepszy był ten ostatni. Dla urodzonego w 1971 roku Golloba powrót na tron przyszedł już w XXI wieku. W Bydgoszczy, Toruniu, Tarnowie i Toruniu (2001, 2002, 2006, 2009) nie było na niego mocnych. 8 złotych medali, 5 srebrnych i 3 brązowe – dorobek mówiący po prostu wszystko. Młodzi adepci, marzący, aby pewnego dnia zostać Gollobem.

Przetarł szlaki m.in. dla późniejszego mistrza z 2021 roku, Bartosza Zmarzlika. Pokochały go trybuny nie tylko w Bydgoszczy. Przez lata był obiektem zachwytów, ale też zazdrości rywali. Do dziś udziela wielu cennych rat zarówno młodym adeptom speedwaya, jak i tym bardziej doświadczonym.