Największy wygrany i przegrany finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Grudziądzu

Za nami pierwszy tegoroczny finał Canal+ Online Indywidualnych Mistrzostw Polski. Odbył się on 9 lipca i od razu przyniósł kilka niespodzianek. Przyglądając się gronu finalistów można spróbować stwierdzić, kto z nich był największym wygranym tego turnieju, a kto już na starcie nowej serii okazał się przegranym.

Jeśli chodzi o zawodników, których występ można nazwać pozytywnym zaskoczeniem, z pewnością do tego grona nie zaliczymy Bartosza Zmarzlika. Ubiegłoroczny czempion kraju od początku jest głównym faworytem finałowej rywalizacji, dlatego jego zwycięstwa na torze w Grudziądzu w żadnym wypadku nie można traktować w kategorii niespodzianki.

Drugie miejsce zajął jednak Jarosław Hampel, który przed cyklem finałów nie był stawiany w gronie głównych kandydatów do pozycji medalowych. W pierwszej odsłonie w Grudziądzu prezentował się on jednak bardzo dobrze, wygrywając w serii zasadniczej cztery biegi i zapewniając sobie – obok Zmarzlika – bezpośredni udział w wielkim finale. W nim uznał on już wyższość tylko najskuteczniejszego zawodnika PGE Ekstraligi, ale łącznie na swoim koncie zgromadził 14 punktów, co przed zawodami zakładało raczej niewielu. Z całą pewnością można go zatem nazwać wygranym grudziądzkiego finału, zwłaszcza, że w najwyższej klasie rozgrywkowej charakteryzuje się on 21. średnią punktową, a z Polaków oprócz Zmarzlika wyprzedza go jeszcze aż ośmiu zawodników, z których 9 lipca żaden nie okazał się lepszy od popularnego „Małego”.

Swoją szanse w barażu z kolei wykorzystał Patryk Dudek, który po serii zasadniczej był dopiero piąty. Jego awans do wielkiego finału nie przyniósł mu już później jednak żadnej korzyści punktowej, ponieważ w nim linię mety minął na samym końcu stawki.

Jeśli chodzi o największego przegranego, trudno szukać go w nazwiskach tych, którzy zajęli ostatnie pozycje. Ich występ był na tyle słaby, że nie zdołali się oni włączyć w walkę o wyższe lokaty. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku Macieja Janowskiego. On również – podobnie jak Zmarzlik – przed rozpoczęciem serii był zaliczany do ścisłego grona faworytów w walce o medale. Dość powiedzieć, że w Grudziądzu niezbyt dobrze wywiązał się z tej roli, ponieważ zmagania zakończył z ośmioma punktami, na siódmej pozycji. Należy jednak przy tym wspomnieć, że „pomogło” mu w tym wykluczenie z jednego z wyścigów. Ostatecznie jednak nie przekroczył on dwucyfrowego dorobku, a do Zmarzlika po pierwszym finale traci już 10 punktów. W kolejnych dwóch rundach musi zacząć odrabiać straty, jeśli chce nadal zdobyć swój ósmy medal Indywidualnych Mistrzostw Polski w karierze, a piąty z rzędu.

Mniejszym przegranym finału w Grudziądzu można nazwać Janusza Kołodzieja, który po serii zasadniczej znajdował się na czwartym miejscu, a w barażu musiał uznać wyższość Dominika Kubery i Patryka Dudka. Po grudziądzkim finale traci do prowadzącego Zmarzlika już siedem punktów i w Krośnie spróbuje zmniejszyć nieco ten dystans.