W poniedziałkowym finale IMP w Krośnie były dwie sytuacje na linii start-meta, gdzie na pierwszy rzut oka mieliśmy problem z ustaleniem kolejności. Kibice w mediach społecznościowych pytali o telemetrię. Wyjaśniamy, dlaczego nie była ona potrzebna.

W poniedziałkowym finale IMP w Krośnie były dwie sytuacje na linii start-meta, gdzie na pierwszy rzut oka mieliśmy problem z ustaleniem kolejności. Kibice w mediach społecznościowych pytali o telemetrię. Wyjaśniamy, dlaczego nie była ona potrzebna.
Po dwóch sytuacjach na linii start-meta w finale IMP w Krośnie rozgorzała dyskusja na temat telemetrii. W tym przypadku była ona jednak zupełnie niepotrzebna. Wszystko, dlatego że w Krośnie działał VAR.
System obsługiwał szef sędziów Leszek Demski, który siedział w wozie z dodatkowymi kamerami. Arbiter prowadzący zawody podejmował ostateczne decyzje po konsultacji z panem Demskim. Wszystko zadziałało sprawnie, nie było żadnych błędów w ocenie tego, co wydarzyło się na torze.